niedziela, 15 sierpnia 2010

"Droga" Cormac McCarthy


Ta książka jest po prostu genialna. GENIALNA. Nie ma sensu o niej pisać. Trzeba ją przeczytać.

sobota, 14 sierpnia 2010

Borgesowski Wszechświat

Wszystkie imiona to książka, której sensy odkrywa się bardzo powoli. Jest bowiem głęboko metaforyczna, aczkolwiek nie poetycka. Jest to powieść o poszukiwaniu, o drodze wiodącej poprzez życie i śmierć, które, nie są, jak sie okazuje, swoimi przeciwieństwami, lecz płynnie przenikają się nawzajem.

„Wszystkie imiona” to nazwa Archiwum Głównego Akt Stanu Cywilnego, w którym jako kancelista pracuje bohater książki Saramago, Pan Jose. „Wszystkie imiona” to – dosłownie –imiona wszystkich ludzi, zarówno żywych, jak i zmarłych, znajdujących się w rejestrach Archiwum. Każdego dnia, od kilkudziesięciu lat, Pan Jose wprowadza do archiwum żywych nowonarodzone osoby, a także przenosi do archiwum zmarłych akta tych, którzy odeszli z tego świata. Pan Jose wiedzie dość rutynowe życie, żyjąc w cieniu, jest człowiekiem niezwykle samotnym i niepoprawnie przeciętnym. Ma jednak hobby, które staje się przyczyną podjęcia niezwykłych poszukiwań nieznajomej kobiety, której kartę pewnego dnia przypadkowo wyciagnął z rejestru.

Klimat powieści momentami jest duszny i klaustrofobiczny, ukazana jest w niej bowiem restrykcyjna hierarchia i dyscyplina urzędu, w którym pracuje Pan Jose. Ogromne archiwa z niezliczonymi szeregami regałów i półek,o wysokościach przyprawiających o zawrót głowy, liczne korytarze prowadzące do archiwum zmarłych, gdzie akta pokryte są centymetrowym kurzem, gdzie nie ma światła, a przestraszone mole uciekają z zakamarków, gdy przez przypadek strąci się stary stos papierów. Do archiwum zmarłych trzeba wchodzić z nicią Ariadny w dłoniach, aby uniknąć samotnej śmierci w tym przypominającym Borgesowski Wszechświat przerażającym labiryncie.

Powieść Saramago jest nie tylko filozoficzną refleksją na temat życia i śmierci, pełna jest także dowcipu oraz iście groteskowych sytuacji, do których niejednokrotnie zmusza Pana Jose jego na wpół szaleńcza, pozornie absurdalna wędrówka w poszukiwaniu kobiety, z którą nie ma przecież nic wspólnego. Napisana doskonałym językiem, zaskakująca i dobra literatura, która odkrywa przed Czytelnikiem nowe światy i nowe zagadnienia, o których ten może w spokoju (bądź niepokoju), rozmyślać.

"Wszystkie imiona", Jose Saramago, przeł. Elżbieta Milewska, REBIS, Poznań 2009

niedziela, 1 sierpnia 2010

"Umiłowana" Toni Morrison


Czytając lektury w ramach wyzwania „Amerykańskie Południe” („Zabić drozda” Harper Lee, „Północ w ogrodzie dobra i zła” Johna Berendta, „Smażone zielone pomidory” Fannie Flagg) zastanawiałam się, czy istnieją pewne wspólne cechy dla literatury tego regionu. Dla każdej bowiem z tych powieści, prócz nadrzędnego problemu dyskryminacji Murzynów (tu wyjatek dla "Północy),charakterystyczne było miasteczko, w którym działa się akcja, jego barwni mieszkańcy oraz proces. Zastanawiające dla mnie było to, czy każda powieść z listy lektur będzie opierać się na podobnym schemacie.

„Umiłowana” Toni Morisson jest jednak inna. Zupełnie inna. Wprawdzie i tutaj mamy miasteczko (Ohio, Kentucky), nietuzinkowych bohaterów, a w tle proces (nie jest on opisany, ale wiemy, że się wydarzył), jednak struktura tej powieści, jej poetyka i metaforyczność zaskakują.

Jedną z najbardziej rzucających się w oczy cech jest realizm magiczny, charakterystyczny szczególnie dla literatury iberoamerykańskiej (proza Marqueza czy Allende). I mimo, że tłumaczka pisze w posłowiu, że określenie prozy Morrison w ten sposób jest wyciągniecięm dość pochopnego wniosku, myślę, że nie sposób tego pominąć i każdemu czytelnikowi, chcąc nie chcąc, dość szybko nasunie się to skojarzenie.

Oczywiście, w „Umiłowanej” chodzi o coś zgoła poważniejszego – o tragedię, która jest faktem historycznym, o ponad 60 milionów Murzynów, którzy umarli lub zostali zabici wskutek brutalnego schwytania ich w Afryce i przetransportowania do Stanów Zjednoczonych celem nabycia taniej siły roboczej. Najbardziej zaskakującym faktem jednak jest to, że nie tylko Europa nie zdaje sobie sprawy z liczby śmiertelnych ofiar, ale także Stany Zjednoczone.

„Umiłowana” jest przypowieścią, która w symboliczny sposób próbuje przekazać wiedzę na temat tragedii niewolnictwa, które ostatniecznie przerodziło się ludobójstwo. Jedną w ważniejszych kwestii poruszanych w tej powieści jest problem granicy pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem. Człowieczeństwo Murzynów było nie tyle przekreślone – ono po prostu nie było brane przez Białych pod uwagę (na szczęście nie wszystkich).

Z definicji traktowani byli, brutalnie to zabrzmi, jak zwierzęta gospodarskie. Przykuwani na noc łańcuchami, w ciągu dnia zakładano im wędzidła lub kolczatki. Kobiety były wykorzystywane seksualnie w najbardziej okrutny i bestialski sposób, jaki można sobie wyobrazić. Język Morrison próbował oddać to „zezwierzęcenie” określając na przykład stosunki seksualne pomiędzy niewolnikami, jako „parzenie się”. Młoda kobieta była warta tyle, ile taniej siły roboczej mogła spłodzić.

Sethe ucieka z Domowej Przystani jako ciężarna matka trójki dzieci. Kiedyś usłyszała, jak nauczyciel kazał swoim uczniom narysować tabelkę – po lewej stronie wypisać cechy ludzkie, a po prawe cechy zwierzęce każdego z niewolników. Uciekła, ponieważ nie chciała, aby ktokolwiek dokonał podobnej charakterystyki jej dzieci. Od tego wszystko się zaczyna. W niedługim czasie Sethe stanie przed dylematem, po której stronie zostawić swoje dzieci. Otwiera tym samym drzwi zaświatów, wpuszczając do swojego świata ducha, który dokona nieodwracalnych zmian w życiu jej oraz jej bliskich.

Na ostatniej stronie okładki jest napisane, że „Umiłowana została uznana przez czytelników za jedną z najważniejszych książek stulecia”. Zgadzam się z tym zdaniem po strokroć i mocno dziwię, że powieść Noblistki z 2003 roku jest praktycznie nie znana w naszej świadomości . A może się mylę? Oby. Cieszę się jednak, ze dane mi było na nią trafić. Lektura z pewnością nie na jeden raz.

Warto dodać na koniec, że Morrison oparła swoją powieść o autentyczne wydarzenia. Pierwowzorem Sethe była niewolnica Margaret Garner. Na podstawie powieści powstał także film, pt. „Pokochać”, a także libretto opery „Margaret Garner”.

Toni Morrison, „Umiłowana”, przeł. Renata Gorczyńska, Wydawnictwo Znak, Kraków 2007


Thomas Satterwhite Noble: Margaret Garner (Współczesna Medea), 1867


libretto opery