Pokazywanie postów oznaczonych etykietą reportaż. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą reportaż. Pokaż wszystkie posty

sobota, 26 listopada 2011

Reportaże Tochmana "Bóg zapłać"

Pomimo niewielkich gabarytów, zbiór reportaży Wojciecha Tochmana, przynajmniej dla mnie, nie jest lekturą do „połknięcia” za jednym zamachem. „Bóg zapłać” to coś w rodzaju, bez ironii, współczesnych „Żywotów świętych”. Bohaterami większości reportaży są pojedynczy ludzie, swego rodzaju outsiderzy, wykluczeni z jakiegoś powodu z najbliższego otoczenia. Przedstawieni zazwyczaj w sposób pozytywny, są niezrozumiani przez wrogo nastawionych ludzi, którzy patrząc stereotypowo na dany problem, usiłują pojąć go i zrozumieć za pomocą często niesprawiedliwych ogólników.

Tochman daje czytelnikowi lornetkę, zmniejsza dystans i zaprasza do wysłuchania intymnej relacji, która rzuca całkowicie inne światło na daną sytuację. Patrzymy teraz na historię człowieka w maksymalnym zbliżeniu. Odcinamy się od stereotypów, tego, co nam się „może wydawać”, od ogólników, które tylko pozornie tłumaczą przyczyny i skutki.

Bohaterowie zamknięci są w swoim własnym świecie, samotnie muszą zmagać się zarówno ze światem wewnętrznym, jak i zewnętrznym, często ku niezrozumieniu, lub co gorsza potępieniu, przez otoczenie. Czytelnik, wnikając w ten wewnętrzny świat, może dostrzec dany problem z subiektywnego punktu widzenia. Może ustawić swój „focus” na to, co jednostkowe, zbliżyć się na dystans bardzo osobistej rozmowy.

Tochman nie moralizuje, nie ocenia i nie komentuje. Podobnie jak czytelnik, zdaje się stać gdzieś z boku i słuchać z uwagą głosu bohaterów. I jeśli są gdzieś jakieś emocje, jakies moralne oceny, jakaś złość lub radość, to tylko i wyłącznie w wypowiedziach osób, których dane historie dotyczą. Czytelnik może, lecz nie musi, przyłączyć się do wydawania sądów, do oceny, czy takie a nie inne zachowanie miało swoje etyczne uzasadnienie, czy nie.

O ile autor „Bóg zapłać” - przynajmniej nie bezpośrednio - nie ocenia ani swoich bohaterów, ani ich „wrogów”, to w jakiś sposób robi to z większej odległości. Tytuł bowiem tego zbioru wydaje mi się niezwykle ironiczny. Większość historii dotyczy kwestii religii i katolicyzmu w Polsce. Bohaterami są księża, żony religijnych fanatyków czy chociażby maturzyści, którzy wybierali się w intencji egzaminu dojrzałości na Jasną Górę (lecz nie tylko - znajdziemy tu bowiem również historię Tomka Beksińskiego czy Wandy Rutkiewicz).

„Bóg zapłać” to podziękowanie. W kontekście historii przedstawionych przez Tochmana, nabiera ironicznego, ale także pełnego smutku i rozczarowania wyrazu, gorzkiego wyrzutu w stronę Boga, który miał przecież chronić, dać oparcie i w końcu - życie wieczne... Skoro nie dał swemu dziecku tych dwóch pierwszych rzeczy za życia, czy dotrzyma słowa, gdy życie to w najmniej oczekiwanym momencie dobiegnie kresu?