sobota, 30 stycznia 2010

Łańcuszek blogowo-literacki

Od Anny dostałam 3 pytania związane z literaturą i czytaniem. Zapraszam do lektury!

1. Jak sobie radzisz z czytaniem książek i czasopism? Co ma u Ciebie priorytet? Czy czytanie czasopism wpływa na przerwę w czytaniu książek?
A może nie czytasz czasopism? Jeśli jednak tak, to jakie?


Kiedyś miałam taki ambitny plan, aby zaprenumerować sobie kilka wiodących czasopism związanych z literaturą oraz szeroko pojętą kulturą, także czasopisma społeczne – po to, aby kończąc studia nie wypaść z obiegu i dalej być na bieżąco z nowymi trendami, prądami, z nowymi myślami nowych badaczy i naukowców. Dalej mam taki ambitny plan… niezrealizowany. Tak, jak nie nauczyłam się jeszcze słuchać regularnie radia, tak nie nauczyłam się regularnie czytać czasopism. Poza tym coś musiałoby się odbyć kosztem czegoś – tutaj automatycznie miałabym mniej czasu na literaturę. Poza tym bardzo bym się rozdrabniała, a tego nie lubię. Jednak moim marzeniem jest wykształcenie w sobie tej umiejętności. Z innego typu czasopism - w zeszłym roku regularnie kupowałam „Zwierciadło”, jednak teraz ze względu na to, że w ostatnich miesiącach mało było tematów, które mnie żywo interesowały, zaprzestałam. Pewnie znów do tego wkrótce wrócę. A z czytaniem książek ostatnio radzę sobie wyjątkowo dobrze, chyba najlepiej do tej pory. Jest plan, są konkretne książki do przeczytania i co najważniejsze dla mnie – istnieją w jakimś kontekście – a wszystko dzięki temu, że odkryłam wyzwania czytelnicze i blogi osób, które kochają czytać. Nawet na studiach czegoś takie (w realu) niestety nie miałam. Takiego wspólnego czytania.

2. Jak Twoja rodzina/znajomi traktują Twoje czytelnicze hobby? Masz w otoczeniu innych moli książkowych?

Miłość do książek zaszczepił we mnie tata, który od kiedy byłam mała, kupował mi książki i który sam był wielkim fascynatem. Potem, gdy byłam starsza podsunął mi „Grę w klasy” Cortazara, „Wilka stepowego” Hessego czy „Braci Karamazow” Dostojewskiego. Na początku pytałam go, co czytać, a potem sama już odkrywałam nieznane lądy. Dzisiaj ja mu podsuwam książki :) Mama z kolei nie może zrozumieć, po co tyle książek kupuję. Mój narzeczony, który sam nie był fanem czytania, zaczął kupować sobie książki swoich ulubionych autorów (głównie fantastyka – Tolkien, Sapkowski) a także Coelho. To zupełnie nie moje klimaty, nie mniej bardzo się cieszę, że również ma swój książkowy ogródek :) Przez ostatnie miesiące czyta nawet przed snem małymi fragmentami „Pachnidło” (już kończy:)). Ponadto zawsze wysłuchuje moich elaboratów podczas spacerów o aktualnie czytanych książkach, zawsze też czyta i komentuje moje recenzje. Ubolewam natomiast nad tym, że wśród moich znajomych, rówieśników nie ma moli książkowych. Czasem chciałabym się z kimś spotkać na kawie i herbacie i bezczelnie obgadać bohatera jakiejś powieści lub po prostu porozmawiać na luzie, przy piwie o wrażeniach czy opiniach. Chciałabym taki książkowy świat, jaki istnieje między nami – literackimi bloggerami - ale też w realnym świecie, nie tylko w wirtualnym.

3. Jaki tytuł nosiła Twoja pierwsza samodzielnie przeczytana książka?

Nie pamiętam! Dziś jednak, jadąc na orczyku, pomyślałam sobie, że tak naprawdę samodzielnie przeczytana, zmielona, wchłonięta książka, która miała na mnie ogromny wpływ (między innymi dlatego, że czytałam ją w bardzo podatnym na wpływy wieku, czyli w wieku 17-stu lat) to wspomniana już wyżej „Gra w klasy” Julio Cortazara. Stanowiła ona dla mnie bogactwo nowych, nieznanych słów, pojęć, innego sposobu myślenia, postrzegania świata, w ogóle: myślenia i mówienia o świecie, o miłości, o stosunku do życia - jak żadna inna książka wcześniej czy później (nawet, gdy ją samą czytałam drugi raz). Nie pamiętam tytułu stricte pierwszej samodzielnej książki, ale pamiętam swoją pierwszą świadomą lekturę. Życzę sobie, aby jeszcze kiedyś podobna się trafiła. Wam też, drodzy Blogowicze :)

Dziękuję Anno za te pytania.

4 komentarze:

  1. ja też odczuwam brak takich znajomych moli w prawdziwym życiu. coraz mniej osób czyta. niestety. spodziewałam się, że spotkam takich ludzi na swoim kierunku, niestety jak się okazało większość tam trafiła bo nie było dużych wymagań, a nigdzie więcej się nie dostali. Dobrze, że chociaż wirtualnie można spotkać podobnych sobie ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne odpowiedzi, dziękuję! I ja, tak jak Ty i Edith, odczuwam brak możliwości konwersacji na temat książek. W pracy mam dwie koleżanki, które sporo czytają i zawsze je na takie rozmowy wyciągałam, a teraz w domu na wychowawczym siedzę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zgodzę się że nie byłem fanem czytania. Przypominam, że gdy się poznaliśmy miałem półkę równo zastawioną książkami. Możliwe, że gdyby nie Ty, nie czytałbym teraz regularnie i nie miał drugiej półki (nie liczę półki z tematyką informatyczną), ale nie było ze mną aż tak źle.
    Co do spotkań w rzeczywistości, wiem jak bardzo Annie brakuje takowych, jeżeli Wam również to do dzieła, organizować ;) Ja już mam pewien drobny pomysł ...

    OdpowiedzUsuń
  4. ojojoj no już dobrze, dobrze :)

    OdpowiedzUsuń