sobota, 14 sierpnia 2010

Borgesowski Wszechświat

Wszystkie imiona to książka, której sensy odkrywa się bardzo powoli. Jest bowiem głęboko metaforyczna, aczkolwiek nie poetycka. Jest to powieść o poszukiwaniu, o drodze wiodącej poprzez życie i śmierć, które, nie są, jak sie okazuje, swoimi przeciwieństwami, lecz płynnie przenikają się nawzajem.

„Wszystkie imiona” to nazwa Archiwum Głównego Akt Stanu Cywilnego, w którym jako kancelista pracuje bohater książki Saramago, Pan Jose. „Wszystkie imiona” to – dosłownie –imiona wszystkich ludzi, zarówno żywych, jak i zmarłych, znajdujących się w rejestrach Archiwum. Każdego dnia, od kilkudziesięciu lat, Pan Jose wprowadza do archiwum żywych nowonarodzone osoby, a także przenosi do archiwum zmarłych akta tych, którzy odeszli z tego świata. Pan Jose wiedzie dość rutynowe życie, żyjąc w cieniu, jest człowiekiem niezwykle samotnym i niepoprawnie przeciętnym. Ma jednak hobby, które staje się przyczyną podjęcia niezwykłych poszukiwań nieznajomej kobiety, której kartę pewnego dnia przypadkowo wyciagnął z rejestru.

Klimat powieści momentami jest duszny i klaustrofobiczny, ukazana jest w niej bowiem restrykcyjna hierarchia i dyscyplina urzędu, w którym pracuje Pan Jose. Ogromne archiwa z niezliczonymi szeregami regałów i półek,o wysokościach przyprawiających o zawrót głowy, liczne korytarze prowadzące do archiwum zmarłych, gdzie akta pokryte są centymetrowym kurzem, gdzie nie ma światła, a przestraszone mole uciekają z zakamarków, gdy przez przypadek strąci się stary stos papierów. Do archiwum zmarłych trzeba wchodzić z nicią Ariadny w dłoniach, aby uniknąć samotnej śmierci w tym przypominającym Borgesowski Wszechświat przerażającym labiryncie.

Powieść Saramago jest nie tylko filozoficzną refleksją na temat życia i śmierci, pełna jest także dowcipu oraz iście groteskowych sytuacji, do których niejednokrotnie zmusza Pana Jose jego na wpół szaleńcza, pozornie absurdalna wędrówka w poszukiwaniu kobiety, z którą nie ma przecież nic wspólnego. Napisana doskonałym językiem, zaskakująca i dobra literatura, która odkrywa przed Czytelnikiem nowe światy i nowe zagadnienia, o których ten może w spokoju (bądź niepokoju), rozmyślać.

"Wszystkie imiona", Jose Saramago, przeł. Elżbieta Milewska, REBIS, Poznań 2009

2 komentarze:

  1. Nie mogę uwierzyć, że Jose nie ma już między nami. Właśnie przymierzam się do "Miasta ślepców", po raz enty. Tej książki jeszcze nie znam, ale nie omieszkam kiedyś przeczytać. Obecnie również czytam książkę, w której poruszony jest temat labiryntu.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę się męczyłem czytając ją, ale podobala mi sie nawet.
    zapraszam do siebie - piece gazowe www

    OdpowiedzUsuń