sobota, 12 listopada 2011

"Służące" Kathryn Sockett

W tym roku należę do tego niepochlebnego grona czytelników, którzy raczej obniżają średnią czytelnictwa w Polsce, niż podtrzymują na jakimś w miarę przyzwoitym poziomie. Powodów może znaleźć się kilka, lecz wiadomo, jak kończą się dyskusje oscylujące wokół stwierdzenia „nie mam czasu na czytanie”. U mnie jest trochę inaczej: nie mam czasu na ZAANGAŻOWANIE się w czytanie. Chodzi o ten rodzaj zaangażowania, które pozwala dotrzeć do ostatniej strony rozpoczętej książki. Nie będę liczyć, ile rozpoczętych historii poznałam w tym roku. Nie starczyło mi czegoś, czym do tej pory swobodnie dysponowałam i co pozwalało mi na utrzymanie jako takiej listy przeczytanych rocznie książek. Chyba zmieniłam się trochę jako czytelnik, lecz nie powiem, że nie tęsknię za intensywnym czytaniem, wręcz przeciwnie, niemniej staram się akceptować fakt, że nadeszły inne czasy oraz wierzyć w to, że stare, zapewne w nieco innej formie, powrócą.

Na tym właśnie tle, zbyt szczegółowo opisanym chyba jak na potrzeby Waszego zainteresowania, może niezwykle kształtować się fakt, że kilka dni temu rozpoczęłam lekturę tak niezwykłej książki, że w dniu wczorajszym, z przyspieszonym pulsem, udało mi się ją skończyć.

„Służące” Kathryn Sockett są w mojej prywatnej bibliotece kontynuacją wyzwania „Amerykańskie Południe”, które w znacznej mierze porusza problem segregacji rasowej, relacji pomiędzy ludźmi o odmiennym kolorze skóry, o codziennym życiu w społeczeństwie podzielonym na „czarne i białe”.

Jest to pierwsza i jak na razie jedyna powieść Sockett, którą oparła w dużej mierze na własnym życiu i osobistych doświadczeniach. Pisarka urodziła się w Jackson – w stolicy stanu Mississippi. Jackson jest stolicą nie tylko tylko w sensie geograficznym, ale także świadomościowym i obyczajowym, zajmującym ważne miejsce na mapie historii segregacji rasowej w USA.

Rzecz dzieje się nie aż tak dawno, bo w latach 60-ych. I podczas gdy my, w Polsce, borykaliśmy się z najostrzejszą komunistyczną zimą,tam, na rozgrzanym Południu mieszkańcy prowincjonalnych miasteczek nie mieli się o wiele lepiej. W dużych miastach Stanów Zjednoczonych, takich jak Nowy Jork, miały miejsce już nie pierwsze ruchy, mające obalić ustanowione dawno temu podziały społeczne. Jest to bowiem czas między innymi słynnego przemówienia Martina Luthera Kinga, „Miałem sen”. Lecz mimo to, im dalej od Nowego Jorku na Południe, tym fundamenty segregacji coraz bardziej przypominają morze zastygłego betonu, w powierzchnię którego nie sposób wkłuć cokolwiek ostrego, by zaczęło kruszyć tę skamielinę.

„Służące” prócz dość ważnego tematu, są po prostu świetnie napisane. Trzy narratorki, w tym dwie służące – Murzynki Minny i Aibileen - i jedna „Biała pani” – 23-letnia Skeeter, która ma ambicje zostania pisarką. Po powrocie ze studiów do rodzinnego domu, obserwując swoje najbliższe otoczenie, postanawia przeprowadzić wywiady z „Czarnymi” służącymi, które pracują w domach „Białych”.

W wyniku tej decyzji, tworzy się pełna napięcia pomiędzy postaciami – mieszkańcami Jackson – fabuła, przeplatana to niezwykle zabawnie opisanymi sytuacjami, to często tragicznymi i drastycznymi obrazami codziennego życia.

Dziś wieczorem moje kroki natomiast kieruję w stronę kina, ponieważ tak się niezwykle złożyło, że w kinach puszczają ekranizację tej niesamowitej powieści.

2 komentarze:

  1. Narobiło się ostatnio zamieszania wokół tej książki, a raczej jej ekranizacji. Chyba nie będę oryginalna mówiąc, że bardzo chcę ją przeczytać, prawda?
    Sam fakt, że zdołała ona uleczyć na jakiś czas Twoją czytelniczą niemoc, jest doskonałą zachętą :) Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam dziś iść, ale przeziębienie zbiło mnie z nóg :( A nie mogę się doczekać ponownego wchłonięcia, tym razem w innej formie, przez tę historię. Książkę naprawdę bardzo polecam. Nie wiem, czy będzie to dla Ciebie Alu zachęta, ale jeśli czytałaś "Smażone zielone pomidory" Fannie Flag, to książki te nie tylko w tematyce, ale również w klimacie, są do siebie trochę podobne. "Służące" bardzo polecam. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń