wtorek, 26 stycznia 2010

"Tożsamość powtórzona. Płeć przed płcią"

Stowarzyszenie „Klub Myśli Humanistycznej” z Zabrza wydało właśnie pierwszy internetowy numer swojego pisma „Po-Mysł”. Znalazł się tam również mój tekst popularnonaukowy pt. „Płeć przed płcią. Tożsamość powtórzona”o „Rozalindzie” Thomasa Lodge’a, „Jak wam się podoba” W. Szekspira i „Pannie de Maupin” Teofila Gautier’a. Tekst ten wygłosiłam zresztą na konferencji naukowej w Szczyrku w maju 2009 roku, organizowanej przez IV i V rok Komparatystyki na Uniwersytecie Śląskim (ah, to były czasy:). Również o tych tematach piszę swoją pracę magisterską. Poniżej początek tekstu, po resztę gorąco zapraszam na stronę Stworzyszenia. Przyjemnej lektury!

 

 


Wstęp. Symulacja, tożsamość i teatr.

Gilles Deleuze w przedmowie do "Różnicy i Powtórzenia" z 1997 roku stawia tezę, że „nowoczesny świat jest światem pozorów”, rozumianych w kategoriach symulakrów, ściśle powiązanych z zagadnieniami różnicy i powtórzenia. Zapewne nic innego nie miał na myśli Jean Baudrillard, pisząc w 1981 roku "Symulakry i symulację", których teorię znaków udających rzeczywistość ujął wcześniej, w kontekście związków między kobietą a mężczyzną, w książce "O uwodzeniu" (1979), a później przeniósł na grunt estetyki w rozprawie "Spisek sztuki", wydanej dokładnie w tym samym roku, co przełomowe dzieło filozofa-postmodernisty, Deleuze’a. Inspiracji francuskich myślicieli należy szukać u Nietzschego, mówiącego o systemie, w którym „wszystko stało się pozorem”.

Nowoczesny świat jest światem pozorów – pisze Deleuze. – Człowiek nie zawdzięcza w nim swego istnienia Bogu, tożsamość podmiotu nie zależy od tożsamości substancji. Wszystkie tożsamości są tylko udawane, wytwarzane jako „efekt” optyczny powstający w toku głębszej gry, gry różnicy i powtórzenia.

Nie możemy myśleć o różnicy i powtórzeniu bez kategorii tożsamości. "To Samo" dla różnych przedmiotów – ogólność, Idea, pojęcie – stanowi punkt wyjścia dla interesujących nas rozważań. Powtórzenie poniekąd rozumiane jest na drodze definicji negatywnej – nie jest bowiem ogólnością. Jest czymś jednostkowym i przypadkowym, nie podlega wymianie ani zastąpieniu. Jest kradzieżą lub darem, wbrew nauce. Po stronie poezji - podniesieniem pierwszego razu do n-tej potęgi.

Wreszcie – powtórzenie jest transgresją. Przejściem od tego, co wspólne (należące do jednego pojęcia) do tego, co poszczególne (obojętne dla pojęcia). Granica staje się widzialna wraz z pojawieniem się różnicy. Należy w tym miejscu zwrócić uwagę na szczególną niechęć Deleuze’a (m.in. za Nietzschem) do metafizyki, która powtórzenie ma jedynie za akt powielania niezmiennie tego samego. Transgresja zatem musi być pojmowana w oderwaniu od właściwych metafizyce praw logiki oraz autonomicznego, nieruchomego bytu. W powtórzeniu bowiem byt "staje się", a nie "jest".

[...]
Posted by Picasa

3 komentarze:

  1. Ta (długo wyczekiwana) publikacja przypomniała mi jak bardzo lubię czytać Twoje teksty mimo, że rozsadzają mój wąski, ścisły umysł.
    Szkoda tylko że ostatnimi czasy nie miałem okazji niczego przeczytać.
    Mam nadzieję, że pamietasz iż obok książek, wyzwań i świetnych recenzji część Ciebie przeznaczona jest do bardziej naukowych działań.

    OdpowiedzUsuń
  2. wiem... niestety poza środowiskiem Uniwersyteckim ciężko w codziennym życiu myśleć mi w takich kategoriach, też mi brakuje tej atmosfery panującej podczas czytania i próby zrozumienia tekstów naukowych w celach późniejszego oparcia sie o nie w swoim tekście, atmosfery w stylu: "co on pierd...", a potem przyjemnosci płynącej z adaptacji myśli wielkich myślicieli na grunt własnych pomysłów i fascynacji literackich. Może praca przy mgr, jesli się wreszcie rozpocznie, znów zaowocuje cięzką naukową atmosferą, na której siekierę będzie można powiesić. Ciągle myśle o tym, że szkoda by było zrezygnować z tej części literaturoznastwa... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do zabawy: http://przeczytalamksiazke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń