wtorek, 11 grudnia 2012

Winter is Coming

Najpierw obejrzałam dwa, wydane do tej pory, sezony „Gry o tron” na podstawie „Pieśni lodu i ognia” George’a R.R. Martina. Czy żałowałam? Oczywiście! Żałowałam, że każdego tygodnia oglądałam kolejny odcinek nie przeczytawszy wcześniej powieści. Co za pole popisu dla wyobraźni! Ten świat, fascynujący, nie nasz, lecz alternatywny, który dzieje się w innym czasie, w innej przestrzeni, w innej szerokości geograficznej. Oto mamy 7 Królestw, których prapoczątki sięgają, bagatela, 12 tysięcy lat wstecz.

Mamy świat średniowieczny, którym rządzi król Robert, z wysokości zdobytego po brawurowych zwycięstwach Żelaznego Tronu. Mamy świat fantastyczny, świat Smoków i Ognia, gdzie potomkowie rodu Targaryenów, Viserys i Daenerys, zbierają siły, aby uderzyć i odebrać Tron, który należał niegdyś do Smoczego Króla. Mamy wreszcie świat Lodu, tajemniczą i niebezpieczną Krainę, która rozciąga się na północ od Muru. Dzieją się tam rzeczy, w które zwykli śmiertelnicy nie wierzą. Jest to kraina horroru, kryjącego się pod złowieszczą dewizą rodu Starków „Winter is coming”. Nadchodzi zima.

Martin stworzył fascynującą galerię postaci, w której wśród moich ulubionych znajduje się niezwykle oczytany i inteligentny karzeł Tyrion - wyklęty brat Królowej, a także bękart Neda Starka – Jon Snow, który udaje się na Mur, aby tam do końca życia służyć w obronie przed Innymi.

„Gra o tron” to przepiękne czytadło. Momentami magiczne, a nierzadko bardzo okrutne. Wciągające i dające dziecięcą radochę czytania i czekania na kolejne wolne chwile, by móc znów zanurzyć się w rzece tej powieści.

1 komentarz:

  1. Oj tak, pamiętam jak zaczynałem czytać wszystkie, miałem postanowienie, ze skończe wszystkie tomy na raz. Rozpalałem kominy, bo to zima była i do późnych godzin nocnych siedziałem. A, ze to LO było to łatwiej ;)

    OdpowiedzUsuń